A Śmierć zakpi z nich, a oni zakpią ze Śmierci...

niedziela, 26 sierpnia 2012

Pierwszy pocałunek

- Natasha! - Zbudziła się z krzykiem i cała zlana potem. Ręce miała wyciągnięte w powietrzu i zaciśnięte na niewidocznej szyi. Opuściła je nieprzytomnie, ze zdziwieniem na nie patrząc. Natalia? - zapytała w myślach, a potem szeptem: Natalia?! Ja... Ja nie chciałam. Wybacz. - Zaczęła drżeć z przerażenia. Czyżby naprawdę ją dusiła? Zabiła ją? Zbiła Natalię? - Natuś?! Nati?!
W pokoju było ciemno i nie zauważyła postaci, siedzącej obok łóżka na krześle, która właśnie zerwała się nadludzko szybko i przyłożyła jej chłodną dłoń do czoła. Krzyknęła przerażona.
- Ci... Cicho już, najdroższa.To był tylko zły sen. Koszmar, rozumiesz? Nie masz się czego obawiać... Najdroższa...- Mówiła postać, delikatnie, męskim głosem. Gdzie ona była? Kto...
- Co... Co się ze mną stało? Gdzie ja jestem? A ty? Jak masz na imię? Znam cię? - Pytała, jednak odpowiedzi nie były jej już potrzebne. Uciekała przed Śmiercią. W lesie chciał ją pożreć wilk, a on był jej bohaterem. Obiecał ją bronić. Nie wiedziała jak, ale obiecał. Zaśmiała się pod nosem, a gdy nieznajomy zaczynał mówić, przyłożyła mu palec do ust. - Już wiem. To był zły sen, a to jest prawie zła rzeczywistość - wyznała i z pełną świadomością, pocałowała, nieznanego z imienia, chłopaka.
Zesztywniał. Nie spodziewał się takiej reakcji ze strony Aurelii. Nie żeby miał coś przeciwko, ale... To było cudowne uczucie. Zaczął ją całować intensywniej, napierając swoimi wargami na jej własne. W pewien nienamacalny sposób czuł się jednością z Aurelią, a przecież tak bardzo się różnili. Różniła ich taka wielka przepaść, o której dziewczyna nie miała nawet pojęcia. Nie mógł jej tak wykorzystać. Przerwał pocałunek i pokręcił lekko głową. W jego oczach można było dostrzec ból, a w jej odrzucenie.
- Przyniosę ci coś do jedzenia. Pewnie umierasz z głodu. Zaraz wracam. - Ostrzegł i wyszedł z pokoju, zostawiając ją samą. Odtrącił ją - pomyślała zrozpaczona. Może nie jestem w jego typie, ale... Głupia! Nie powinnam była. Nie powinnam... - Oskarżała siebie w myślach. To jednak nie zmieniało faktu, że go pocałowała. I teraz mogła jedynie pluć sobie w brodę, że to zrobiła. On pewnie miał dziewczynę, zaplanowaną przyszłość, szczęśliwą przyszłość. Pomyliła uczucia i w dodatku ten okropny sen. Śniło jej się, że chciała zabić swoją przyjaciółkę... Swoją byłą przyjaciółkę. Dusiła ją własnymi rękoma. Ten sen pogorszył jej stan psychiczny. Po przeziębieniu nie było już śladu, oprócz przepoconego ciała i smaku leków w ustach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz